niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdzial 1.

Chlopak delikatnie otworzyl drzwi, tak, jakby zaraz mial mi pokazac cos bardzo waznego, czegos tajemniczego. Zaswiecil swiatlo. Ten obraz, ktory pokazal mi sie przed oczami doskonale pamietam do dzisiaj. W rogu stala czerwona gitara elektryczna, byl mikrofon, glosniki i duza perkusja.
- Wow. To wszystko twoje ? - powiedzialam nadal z szeroko otwartymi oczyma. Od zawsze lubilam spiewac, jesli w tak mlodym wieku moznaby to nazwac spiewaniem.
- No tak. Wlasnie chcialem cie zapytac czy nie chcialabys byc w moim zespole ?

Slodka historia, prawda ? Oczywiscie sie zgodzilam. Od tego momentu bylismy nie rozlaczni, jak przyjaciele, ktorzy bawia sie muzyka. Do czasu. Pewnego dnia, kiedy jak codziennie wyszlam na spotkanie z Harry'm w naszej piwnicy - nikogo tam nie bylo. Szukalam go wszedzie, jednak nie moglam znalezc. Juz mialam biegnac do domu i wypytac sie Car gdzie on moze byc, kiedy przed soba zauwazylam samochod. Duzy samochod do .. przeprowadzek ? Nic z tego nie rozumialam. Podeszlam blizej i ujazalam w nim zaplakanego przyjaciela z mama i Gemma,  ktory tylko mi pomachal. Bieglam, jednak bylo juz za pozno.

Na moj pamietnik poleciala drobna lezka. Szybko przetarlam oczy i odlozylam go. Siedzac na lozku zastanawialam sie czy dobrze robie. Czy warto zostawiac dom, ciocie, dla kogos kto mnie zostawil bez slowa ?
Usmiechnelam sie i zdecydowanie wstalam. Otworzylam szafe i wyjelam z niej najpotrzebniejsze ubrania i przybory toaletowe. Siegnelam po nieduza czerwona walizke i spakowalam je, a raczej wepchnelam. Jakos nie przeszkadzal mi nie porzadek. Ubralam jeszcze przygotowany wczesniej zestaw i spielam dlugie wlosy w koka. Bardzo je lubie, ale przyznam szczerze, ze gdybym mogla, juz dawno bym je sciela. Po prostu mi przeszkadzaly. Zapielam walizke. Z szafki kolo biurka wyjelam biala kartke i dlugospis.
     Droga Ciociu Carolino !
Wyjezdzam. Mysl, ze juz nigdy go nie potkam nie daje mi zyc. Bardzo mi go brakuje. Wiesz dobrze, ze czekalam na ta chwile juz bardzo dlugo. Teraz, kiedy jestem juz pelnoletnia, moge sama decydowac o swoim zyciu. Lece do Los Angeles. Zycz mi szczescia !
ps Pamietaj, ze bede codziennie dzwonic, wiec nie martw sie !
Kocham cie - Twoja Emily xx

Pognalam po schodach, malo co sie nie wywalajac. Dotarlam do kuchni. Na lodowce zawiesilam wczesniej napisana wiadomosc. Ubralam plaszcz i zalozylam trapmki. W koncu niepewnie pociagnelam za klamke. Biorac ze soba pakunek dotarlam na druga strone, naprzeciwko mojej kamienicy.
Bedzie mi cie brakowac - pomyslalam i - zeby juz wiecej nie plakac - poszlam przed siebie.

- Taxi ! - krzyknelam wreszcie docierajac do bardziej ruchliwej czesci miasta, widzac przejezdzajaca kolo mnie taxowke. Uff.. Udalo sie ja zatrzymac.
- Poprosze na lotnisko w Londynie. Teraz siedzialam juz w pojezdzie, czekajac na dotarcie na miejsce. Caly czas sie zastanawialam, jak on zareaguje na moj widok ? Czy jeszcze wogole mnie pamieta ? Po kazdym nastepnym pytaniu czulam sie coraz bardziej zrezygnowana, jednak teraz sie nie poddam.

Po okolo godzinie dotarlam na miejsce. Do odprawy zostalo mi tylko 15 minut wiec szybkim krokiem doszlam do wyznaczonego miejsca. Po chwili podekscytowana znajdowalam sie w samolocie. Zajelam jedyne wolne miejsce kolo dziewczyny gdzies w moim wieku. Byla bardzo ladna blondynka o zielonych oczach. Chyba musiala zobaczyc, ze sie jej przygladam, bo sciagnela swoje sluchawki i odwrocila sie w moja strone.
- Siemka ! Jestem Julie a ty ?

--------------
Przepraszam ze tak pozno, ale jakos nie mialam weny xD Wiem, slaby. Ale byloby milo, jakbyscie tu napisali jeszcze swoje opinie c;

Pozdro x

wtorek, 23 kwietnia 2013

Prolog

Dziecinstwo - zapewne kazdemu ten okres wydaje sie z czyms przyjemnym, prawda ? No wiec niestety w moim przyp
adku tak do konca nie bylo. Wczesne lata spedzilam w domu dziecka kompletnie odzielona od rzeczywistosci, majaca tak naprawde tylko misia do zwierzenia i wyplakania. To dziwne ale piecioletnie dziecko nie jest do konca w stanie zrozumiec tego co sie stalo. Bylam wiec zamknieta w sobie. Az do czasu, kiedy teraz jedna z najblizszych mi osob postanowila mnie przygarnac do siebie. Nawet nie potraficie sobie wyobrazic mojej radosci, kiedy dowiedzialsm sie, ze wreszcie nie bede sama. Zeby nie przedluzac - po paru dniach bylam juz w domu mojej kochanej cioci Caroline.
- Dzien Dobry. Slyszalem ze jestes tu nowa. - powiedzial pewnego dnia pewnien wesoly lokaty chlopczyk, pukacjac w drzwi domu,.w ktorym mieszkalam - mam nadzieje ze sie zaprzyjaznimy. - to byly chyba najpiekniejsze slowa jakie kiedykolwiek slyszalam. Czy to mozliwe ze on chce przebywac z osmiolatkiem z domu dziecka ? Nie zdarzylam nic odpowiedziec bo wspomniany chlopczyk pociagnal mnie za reke i caly czas sie smiejac gdzies biegnal. Dotad ja - niesmiala mala brunetka - tez zaczelam nasladowac chlopaka. Cali zdyszeni dobieglismy do jakiegos ciemnego miejsca. Pewnie zapytacie czemu sie niczego nie balam ? Ten uroczy lokacz sprawial ze czulam sie pewnie.
- Jestem Harry. A ty ?
- Ja .. Emily.
- Milo mi cie poznac. Chcesz byc moja przyjaciolka ? - zasmialam sie i zaczelismy sie lepiej poznawac opowiadajac sobie o tym co lubimy.
- Naprawde lubisz spiewac ?
ja tez !
Siedzielismy tak na cieemnym zauku, skuleni. Ale jakos wtedy na to nie zwracalismy uwagi.
- Harry, wlasciwie dlaczego mnie tu przyprowadzies ? - zapytalam niepewnie.
- Wlasnie ! Jeszcze troche i bym zapomnial. - zasmial sie, otrzepal swoje spodnie i wstal podajac mi reke. Jeszcze chyba nigdy nie spotkalam kogos rownie radosnego jak on. Kiedy bylismy juz na nogach wzial mnie za reke i powoli otworzyl drzwi.

Wiem, krotki i dosc prosty, ale zapewniam, ze za niedlugo akcja sie rozkreci.
Mam tylko jedno pytanie.
Pisac dalej ? x

CZYTASZ = KOMENTUJESZ < 3