wtorek, 25 czerwca 2013

wiadomosci

Kochani, wiem ze malo kto tu wchodzi i malo kto interesuje sie tym opowiadaniem, dlatego tez usuwam tego bloga. Po prostu nie ma sensu pisac sama dla siebie, nie mam na to czasu.

DZIEKUJE ZA UWAGE, TO TYLE.

wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdzial 5

Rano obudzily mnie promienie letniego slonca. Wstalam powoli i ociezale. Zerknelam na zegarek. Cholera. Spoznie sie. Szybko wstalam i zaczelam przygotowania. Godzina. Godzina na to, zebym sie ogarnela, ubrala i jakims cudem dotarla na plan. W tym przypadku plazy. To jest chyba nieosiagalne. No trudno. Pokolei goraczkowo zaczelam spelniac rzeczy z 'listy'. Otworzylam walizke i poglebilam w niej swoje dlonie. Byla bardzo pojemna. Wreszcie znalazlam to co chcialam. Bokserka w czerwono - biale paski, krotkie jeansowe spodenki i granatowy zakiet. Tak, to bedzie idealne. Makijaz wykonalam jak zwykle prosty, nie lubilam wygladac jak plastikowa lala. To nie dla mnie.
Wlosy lekko zaczesalam i spielam gumka w wysokiego koka. Efekt byl zadowalajacy. Szybko spakowalam mala torebke, ubralam converse pod kolor marynarki i wyszlam zamykajac swoj hotelowy pokoj.
- Przepraszam jak dojde na plaze ? - zapytalam jakiegos chlopaka, ktory stal do mnie tylem.
- Moze cie podwiesc ? - odwrocil sie. nie powiem, byl bardzo przystkojny. Usmiechnelam sie i pokiwalam glowa na 'tak'. Zaprowadzil mnie do swojego samochodu, jesli to cos mozna bylo nazwac pojazdem codziennego uzytku. Byl tam maly telewizor, barek. Troche przypominal limozyne, ale byl mniejszy. Chyba zalwazyl moje zdziwinie i przyjaznie sie zasmial, na co ja 'zalalam sie pomidorowym' rumiencem.
- Jestem Zayn, a ty ?
- Emily.
- Milo mi cie poznac.
Zayn .. Jakie piekne imie.. Dobra. Emily, ogar!

Z tego wszystkiego zapomnialam zadzwonic do Jul. Chyba mnie zabije.
- No hej. Gdzie jestes? Juz tu na ciebie czekamy.
- Za chwile bede. - pozegnalam sie i rozlaczylam.
- Po co jedziesz na plaze? - zapytal Zayn ciagle patrzac sie przed siebie. Zabrzmialo to bynajmniej dziwnie.
- Mam byc z kolezanka jakas
statystka, do jakiegos teledysku czy cos. - powiedzialam niby obojetnie.
- A czyim teledysku ?
- Jakiego poczatkujacego zespolu, a co? - spytalam podejrzliwie wlepiajac oczy w mulata.
- A nic. Slyszalam ze w tym zespole sami przystojniacy. -
Okej, teraz to sie go boje.
- No ja mam nadzieje ! - zasmialam sie uroczo. Reszte drogi spedzilismy rozmawiajac. Ten brunet jest naprawde swietny.
- No to jestesmy na miejscu. - oznajmnil, poczym otworzyl moje drzwi. Poczulam sie wtedy jak ksiezniczka.

Ledwo co sie nie wywracajac pobieglam w umowione miejsce. Tam juz czekala na mnie Julie oraz wiele innych dziewczyn.
- Hello! - przywitala sie ze mna blondynka i przytulila.
- Hej. Sa juz przydzielane jakies role?
- No tak. Ty masz byc w solowce!
- Nie wiesz czyjej?
- Jestem Ha.. JEZU. - odwocilam sie. TO ON. Spanikowalam i beczac usieklam. Wiem jestem dziwna. Odnaleziony przyjaciel pedem za mna pobiegl. Nie mialam juz sily. Zatrzymalam sie.

-------
Po dlugiej przerwie JESTEM. Zastanawiam sie czy dalej pisac. I tak przeciez nikt nie czyta. ;_; no nic. jak cos to pytajcie na asku. ask.fm/Emilia1536

POZDRO x

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 2

- Siemka ! Jestem Julie, a ty ? - dziewczyna odwróciła się do mnie tak niefortunnie, że wylała moja biedna kawę latte, którą ledwo co zdążyłam kupić. Mimo, że byłam cała mokra, dostałam nagłego napadu głupawki. - O mój Boże ! Przepraszam ... Boże. Ledwo co cię poznałam, a właściwie nie zdążyłam jeszcze poznać... ale ze mnie gapa. Naprawdę strasznie cię przepraszam - dziewczyna zaczęła się tłumaczyć, jakby nie wiem co zrobiła i schyliła się do swojej małej torebki w poszukiwaniu czegoś do wytarcia brązowej plamy, co mnie jeszcze bardziej rozśmieszyło. Wreszcie wyciągnęła chusteczki i zaczęła okładać nimi moją białą bluzkę. - Serio. Przepraszam. - Nic się nie stało. - Uff to dobrze. A wiec zacznijmy może od początku. Ja jestem Julie. - powiedziała, a ostatnie słowo dokładnie zaznaczyła, jakbym jej nie zrozumiała. - Wiec, co się sprowadza do USA ? - Sorry, że ci przerywam. Pochodzisz z Irlandii ? - nagle coś we mnie tknęło. Mówiła bardzo dobrze mi znanym akcentem, typowym dla tego kraju. - Tak, skąd wiedziałaś ? - Ja jestem ninja, ja wiem wszystko. - znowu się wyszczerzyła, ale dziewczyna, chyba nie odebrała tego, jako coś zabawnego. Przeciwnie, przyglądała mi się przerażona. - Wiesz, nie jestem nią, tylko tak się czasami mówi w Anglii. - No tak. - powiedziała poważnie, przytakując. Przez całą podróż rozmawiałyśmy o tym co nas interesuje, co nas denerwuje. Stwierdzam, że mogłaby być moją siostrą. Jest identyczna. No .. Tylko może trochę bardziej śmiała. Dowiedziałam się też, że blondynka, podobnie jak ja, wyjechała w poszukiwaniu starego przyjaciela. To dziwne. Aż za dziwne. - Dzień dobry, mam nadzieję, że lot był udany. Teraz prosiły o zapięcie pasów, gdyż będziemy lądować. - usłyszałyśmy w głośniki i posłusznie wykonałyśmy polecenie. - A tak właściwie, to w jakim hotelu będziesz mieszkać ? - zapytała moja nowa przyjaciółka. - W tym hotelu 'Star' w centrum. - O, a ja w tym za nim. No to będziemy się odwiedzać. Po jakiś 15 minutach byłyśmy już na lotnisku. Sprawdziłam jeszcze telefon. Ciocia nie dzwoniła. To do mniej niepodobne. Może jeszcze nie wróciła z pracy ? Schowałam go i chwyciłam za walizkę. Jest tylko mały problem. Kompletnie nie znam tego miasta. Kompletnie nie wiem, gdzie jest ten hotel. No nic. Trzeba iść 'na żywioł'. Ledwo co przedostałyśmy się przez tłum ludzi. Zachowywali się jak jacyś chorzy umysłowo. Cały czas krzyczeli i biegli, szurając bagażami. Nareszcie udało nam się przecisnąć do wyjścia. - Jak tu pięknie. - Jul wyjęła mały aparat i zaczęła robić zdjęcia pięknej panoramie Los Angeles. - Zostaw, bo ci się bateria wyczerpie. To dopiero początek. W temperaturze prawdopodobnie 35 stopni, chodziłyśmy po mieście. Byłyśmy już wyczerpane. - ŁAWKA ! - krzyknęłam i rzuciłam się na nią jak małpa do banana. Julie kulturalnie usiadła koło mnie. Odpoczywałam tak spokojnie, z zamkniętymi oczami. - Emily ! - szturchnęła mnie. - Czego chcesz ? - ściągnęłam okulary, a przede mną pojawił się dość wysoki, elegancki mężczyzna. Zrobiło mi się głupio. - Witam szanowne panie. Szukamy pięknych, młodych stażystek do zagrania w teledysku pewnego zespołu. Myślę, że byłybyście idealne. - popatrzyłyśmy się po sobie i wybuchęłyśmy śmiechem. - My ładne ? No dobra, ona tak, ale ja ? Żartuje pan ? - Nie. Bardzo was proszę przemyślcie to. To moja wizytówka. - powiedział, po czym podał nam biały świstek papieru, po czym odszedł. Znowu popatrzyłyśmy na siebie. Tym razem nie z oburzeniem, a z przejęciem. Czy to możliwe że możemy zagrać w klipie ? Julie jakby czytając mi w myślach, podbiegła do niego i przez chwile porozmawiała. - I co ? - Jutro o 14 są przesłuchania na plaży w Malibu. Spróbujemy ? - przytaknęłam tylko głową. Może to się uda ? Po spytaniu jakieś kobiety, dowiedziałyśmy się dokładniej, gdzie jest miejsce naszego pobytu. Wstałyśmy i udałyśmy się tam. Pożegnałam się z koleżanka i dotarłam do pokoju. Trzeba się wyspać, bo jutro zaczynam przygodę - pomyślałam i zmęczone zasnełam. --------------------------- I jak, może być ? :D Trochę się namęczyłam, żeby go napisać, ale chyba warto było. :D Jeśli chcecie być informowani o następnych rozdziałach na twitterze, piszcie w komentarzu swój nick. c: I przepraszam za błędy. ♥ DEDYKACJA DLA WERONIKI ♥ CZYTASZ ~ KOMENTUJESZ

niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdzial 1.

Chlopak delikatnie otworzyl drzwi, tak, jakby zaraz mial mi pokazac cos bardzo waznego, czegos tajemniczego. Zaswiecil swiatlo. Ten obraz, ktory pokazal mi sie przed oczami doskonale pamietam do dzisiaj. W rogu stala czerwona gitara elektryczna, byl mikrofon, glosniki i duza perkusja.
- Wow. To wszystko twoje ? - powiedzialam nadal z szeroko otwartymi oczyma. Od zawsze lubilam spiewac, jesli w tak mlodym wieku moznaby to nazwac spiewaniem.
- No tak. Wlasnie chcialem cie zapytac czy nie chcialabys byc w moim zespole ?

Slodka historia, prawda ? Oczywiscie sie zgodzilam. Od tego momentu bylismy nie rozlaczni, jak przyjaciele, ktorzy bawia sie muzyka. Do czasu. Pewnego dnia, kiedy jak codziennie wyszlam na spotkanie z Harry'm w naszej piwnicy - nikogo tam nie bylo. Szukalam go wszedzie, jednak nie moglam znalezc. Juz mialam biegnac do domu i wypytac sie Car gdzie on moze byc, kiedy przed soba zauwazylam samochod. Duzy samochod do .. przeprowadzek ? Nic z tego nie rozumialam. Podeszlam blizej i ujazalam w nim zaplakanego przyjaciela z mama i Gemma,  ktory tylko mi pomachal. Bieglam, jednak bylo juz za pozno.

Na moj pamietnik poleciala drobna lezka. Szybko przetarlam oczy i odlozylam go. Siedzac na lozku zastanawialam sie czy dobrze robie. Czy warto zostawiac dom, ciocie, dla kogos kto mnie zostawil bez slowa ?
Usmiechnelam sie i zdecydowanie wstalam. Otworzylam szafe i wyjelam z niej najpotrzebniejsze ubrania i przybory toaletowe. Siegnelam po nieduza czerwona walizke i spakowalam je, a raczej wepchnelam. Jakos nie przeszkadzal mi nie porzadek. Ubralam jeszcze przygotowany wczesniej zestaw i spielam dlugie wlosy w koka. Bardzo je lubie, ale przyznam szczerze, ze gdybym mogla, juz dawno bym je sciela. Po prostu mi przeszkadzaly. Zapielam walizke. Z szafki kolo biurka wyjelam biala kartke i dlugospis.
     Droga Ciociu Carolino !
Wyjezdzam. Mysl, ze juz nigdy go nie potkam nie daje mi zyc. Bardzo mi go brakuje. Wiesz dobrze, ze czekalam na ta chwile juz bardzo dlugo. Teraz, kiedy jestem juz pelnoletnia, moge sama decydowac o swoim zyciu. Lece do Los Angeles. Zycz mi szczescia !
ps Pamietaj, ze bede codziennie dzwonic, wiec nie martw sie !
Kocham cie - Twoja Emily xx

Pognalam po schodach, malo co sie nie wywalajac. Dotarlam do kuchni. Na lodowce zawiesilam wczesniej napisana wiadomosc. Ubralam plaszcz i zalozylam trapmki. W koncu niepewnie pociagnelam za klamke. Biorac ze soba pakunek dotarlam na druga strone, naprzeciwko mojej kamienicy.
Bedzie mi cie brakowac - pomyslalam i - zeby juz wiecej nie plakac - poszlam przed siebie.

- Taxi ! - krzyknelam wreszcie docierajac do bardziej ruchliwej czesci miasta, widzac przejezdzajaca kolo mnie taxowke. Uff.. Udalo sie ja zatrzymac.
- Poprosze na lotnisko w Londynie. Teraz siedzialam juz w pojezdzie, czekajac na dotarcie na miejsce. Caly czas sie zastanawialam, jak on zareaguje na moj widok ? Czy jeszcze wogole mnie pamieta ? Po kazdym nastepnym pytaniu czulam sie coraz bardziej zrezygnowana, jednak teraz sie nie poddam.

Po okolo godzinie dotarlam na miejsce. Do odprawy zostalo mi tylko 15 minut wiec szybkim krokiem doszlam do wyznaczonego miejsca. Po chwili podekscytowana znajdowalam sie w samolocie. Zajelam jedyne wolne miejsce kolo dziewczyny gdzies w moim wieku. Byla bardzo ladna blondynka o zielonych oczach. Chyba musiala zobaczyc, ze sie jej przygladam, bo sciagnela swoje sluchawki i odwrocila sie w moja strone.
- Siemka ! Jestem Julie a ty ?

--------------
Przepraszam ze tak pozno, ale jakos nie mialam weny xD Wiem, slaby. Ale byloby milo, jakbyscie tu napisali jeszcze swoje opinie c;

Pozdro x

wtorek, 23 kwietnia 2013

Prolog

Dziecinstwo - zapewne kazdemu ten okres wydaje sie z czyms przyjemnym, prawda ? No wiec niestety w moim przyp
adku tak do konca nie bylo. Wczesne lata spedzilam w domu dziecka kompletnie odzielona od rzeczywistosci, majaca tak naprawde tylko misia do zwierzenia i wyplakania. To dziwne ale piecioletnie dziecko nie jest do konca w stanie zrozumiec tego co sie stalo. Bylam wiec zamknieta w sobie. Az do czasu, kiedy teraz jedna z najblizszych mi osob postanowila mnie przygarnac do siebie. Nawet nie potraficie sobie wyobrazic mojej radosci, kiedy dowiedzialsm sie, ze wreszcie nie bede sama. Zeby nie przedluzac - po paru dniach bylam juz w domu mojej kochanej cioci Caroline.
- Dzien Dobry. Slyszalem ze jestes tu nowa. - powiedzial pewnego dnia pewnien wesoly lokaty chlopczyk, pukacjac w drzwi domu,.w ktorym mieszkalam - mam nadzieje ze sie zaprzyjaznimy. - to byly chyba najpiekniejsze slowa jakie kiedykolwiek slyszalam. Czy to mozliwe ze on chce przebywac z osmiolatkiem z domu dziecka ? Nie zdarzylam nic odpowiedziec bo wspomniany chlopczyk pociagnal mnie za reke i caly czas sie smiejac gdzies biegnal. Dotad ja - niesmiala mala brunetka - tez zaczelam nasladowac chlopaka. Cali zdyszeni dobieglismy do jakiegos ciemnego miejsca. Pewnie zapytacie czemu sie niczego nie balam ? Ten uroczy lokacz sprawial ze czulam sie pewnie.
- Jestem Harry. A ty ?
- Ja .. Emily.
- Milo mi cie poznac. Chcesz byc moja przyjaciolka ? - zasmialam sie i zaczelismy sie lepiej poznawac opowiadajac sobie o tym co lubimy.
- Naprawde lubisz spiewac ?
ja tez !
Siedzielismy tak na cieemnym zauku, skuleni. Ale jakos wtedy na to nie zwracalismy uwagi.
- Harry, wlasciwie dlaczego mnie tu przyprowadzies ? - zapytalam niepewnie.
- Wlasnie ! Jeszcze troche i bym zapomnial. - zasmial sie, otrzepal swoje spodnie i wstal podajac mi reke. Jeszcze chyba nigdy nie spotkalam kogos rownie radosnego jak on. Kiedy bylismy juz na nogach wzial mnie za reke i powoli otworzyl drzwi.

Wiem, krotki i dosc prosty, ale zapewniam, ze za niedlugo akcja sie rozkreci.
Mam tylko jedno pytanie.
Pisac dalej ? x

CZYTASZ = KOMENTUJESZ < 3

piątek, 22 marca 2013

Liam

    O swicie obudzily mnie promienie letniego slonca. Wstalam z lozka. Zapowiadal sie naprawde niesamowity dzien. Nie tylko ze wzgledu na pogode. Dzis, po 2 latach starania, polskie Directioners wreszcie spelnia swoje marzenia. Usmiechnelam sie na mysl o tym, ze dzis spotkam ludzi, dzieki ktorym tak na prawde zyje. Znowu moja twarz wrocila. Smutna, od momentu moich narodzin. Rodzice sie mna nie interesowali. Juz w wieku 12 lat zamieszkalam w domu dziecka. Bylam zamknieta w sobie, nieraz sie samookaleczalam. Zycie dla mnie nie mialo sensu, bo nie mialam dla kogo zyc. Do czasu kiedy poznalam ich. To nie do wiary, zeby piatka zwariowanych chlopakow odwrocila moje zycie do gory nogami, nie sadzisz ? Zaczelam sluchac ich piosenek. Dzis, wreszcie po tylu latach budze

O swicie obudzily mnie promienie letniego slonca. Wstalam z lozka. Zapowiadal sie naprawde niesamowity dzien. Nie tylko ze wzgledu na pogode. Dzis, po 2 latach starania, polskie Directioners wreszcie spelnia swoje marzenia. Usmiechnelam sie na mysl o tym, ze dzis spotkam ludzi, dzieki ktorym tak na prawde zyje. Znowu moja minq wrocila. Smutna, od momentu moich narodzin. Rodzice sie mna nie interesowali. Kiedys po prostu ucieklam z domu i sama krzatalam sie po zatloczonych uliczkach w poszukiwaniu szczescia. Jednak w wieku 12 lat zamieszkalam w domu dziecka. Bylam zamknieta w sobie, nieraz sie samookaleczalam. Zycie dla mnie nie mialo sensu, bo nie mialam dla kogo zyc. Do czasu kiedy poznalam ich. To nie do wiary, zeby piatka zwariowanych chlopakow odwrocila moje zycie do gory nogami, nie sadzisz ? Zaczelam sluchac ich piosenek. Zafascynowali mnie nie tylko glosem i uroda, ale charakterem i optymistycznym podejsciem do zycia, tym bardziej ze tez sporo przezyli. Najblizej byl mi Liam.  Dzis, wreszcie po tylu latach budze sie wesola w swoim wlasnym domu, szczesliwa, chciaz zdana tylko na siebie, a wlasciwie nie, mam jeszcze przeciez chlopakow.
      Wstalam i wykonalam codzienna toaletke. Poczawszy od wyszorowania zebow, skonczywszy ba fryzurze. Po zjedzeniu sniadania zaczelam przygotowania do koncertu. Otworzylam szafe i wybralam z niej moje najladniejszy zestaw. Jako, ze cenie w sobie naturalnosc, ani on ani makijaz nie byl rzucajacy sie w oczy. Wzuelam torebke, a co najwazniejsze bilet i 'cala w skowronkach' wyszlam z mojego malego domku. Na arene mialam jakies 3O minut drogi. Zalozylam wiec sluchawki, wlaczylam sluchawki i oddalam sie mojej ulubionej piosence - 'Little Things'. Nim sie obejrzalam stalam juz w dlugiej kolejce piszczacych fanek. Oddalam sie mocy dzisiejszego dnia i rowniez zaczelam sie cieszyc jak mala dziewczynka.
    Nagle, w rogu ulicy zalwazylam skulone dziecko, trzymajace w reku plakat One Direction. Podeszlam blizej i zobaczylam ze ona placze.
- Co sie stalo ? - przykucnelam przy niej i lekko sie usmiechnelam.
Kiedy podniosla glowe, bylo widac sadze na jej twarzy. Zrobilo mi sie jej strasznie zal.
- Nie mam pieniazkow na ten koncert, to bylo moje marzenie. - mowila przez szlochy. Ja tymczasem patrzylam przed siebie i zastanawialam sie czy to zrobic. Po chwili jednak sie przelamalam i wyciagnelam moj skarb z kopertowki, podajac go malej.
- Masz. Tobie bardziej sie przyda. - spojrzala na mnie jakby chciala zapytac czy napewno tego chce. Nic nie odpowiedzialam tylko mocno przytulilam dziewczynke. Byla bardzo szczesliwa. Ja rowniez, chocuaz wiedzialam, ze juz nigdy nie spotkam swojego idola. Juz mialam wstawac, kiedy zatrzymal mnie dobrze znany mi glos:
- A ty ? Nie idziesz na koncert ?
Odwrocilam sie. Nade mna stal usmiechniety Liam.
- Niesety nie. Jak widzisz nie mam biletu. - pokiwalam bezradnie rekoma i zamierzalam wstac, by z powrotem wrocic do domu. Brunet chwycil mnie za reke i pociagnal za reke w strone wejscia na sale.
Kochany Payne zalatwil mi wejsciowke 'vip' i razem z Ania ( bo tak nazywala sie ta dziewczynka ) bawilysmy sie na koncercie.
      - Kochanie co ty tak dlugo siedziesz na tym komputerze ? - to moj maz. Kochany.
- O, widze ze opisujesz nasze piekne spotkanie ? - usmiechlal sie i pochylajac nademna dal calusa.
- Juz koncze Liam.
Zamknelam komputer i razem z moja miloscia i Ania wyszlismy na dwor.

------------
Imagin pisany o 23 xD Mam nadzieje, ze wam sie spodoba, bo szczerze powiem, ze mi bardzo. : D
Prosze o szczere opinie x

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ! : )

sobota, 16 marca 2013

Zayn

Pewnego dnia, jak co tydzień, siedziałam z przyjaciółką przed telewizorem. Oglądałyśmy film, na który długo czekałyśmy. W czasie przerwy na reklamy zadzwonił dzwonek do drzwi. Kto to może być o takiej porze ? - Mówiąc to, poszłam, żeby sprawdzić kto to. Kiedy się otwierały, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Na przeciwko mnie stał Zayn Malik. Tak, to ten Zayn z One Direction.
- Cześć, przepraszam że przeszkadzam, ale czy mógłbym na chwilę wejść ? - uśmiechnął się do mnie słodko, pokazując szereg śnieżnobiałych ząbków. Nic nie odpowiedziałam tylko pokazałam gestem ręki, aby wszedł.
- Zayn, co robisz w Polsce ? Jestem waszą wieelką fanką i nic nie czytałam o waszym koncercie u nas w najbliższym czasie.
- Masz racje, nie planowaliśmy tego, ale w drodze do Rosji, nasz samochód po prostu się 'zmęczył'. - Zaśmialiśmy się. Wiem, że to chamskie, ale ogromnie sie ucieszyłam po jego słowach. Wtem do pokoju wpadła Emily i prawie z podziwu nie upuściła miski z popcornem. Przywitali się.
- A gdzie reszta zespołu ? - chłopak wstał, wyszedł na podwórko i krzyknął na przyjaciół. - Próbują naprawić. I jak tam idzie ? - zapytał Nialla.
- Słabo, nie ma szans, żebyśmy dziś tam dojechali.
- Wiesz Weronika ? Mamy do ciebie ogroomną proźbe .. - zaczął nieśmiało Harry.
- Tak, możecie tu przenocować. - zaśmialiśmy się i po chwili już w siódemkę oglądaliśmy film. Bardzo dobrze się poznaliśmy i żal nam było rozstawać się po tak krótkim czasie. Mulat bardzo mi się podobał. Od zawsze do do niego czułam 'to coś'. Po długiej pogawędce poszliśmy spać.
Rankiem obudziłam się koło niego .. w .. SZPITALU ?! Co ja tu do cholery robie ?! - krzyknęłam tak, że pewnie na kilometr było mnie słychać.
- Wczoraj wieczorem zapomnieliśmy zamknąć drzwi. Było włamanie. - byłam bardzo zdziwniona, nic nie pamiętałam.- Niestety miał pistolet i zaczął strzelać.
- Czy oni ? .. - przerwałaś mu, ciągle patrząc w te jego hipnotyzujące, pełne opiekuńczości, czekoladowe tęczówki.
- Nie, nic nikomu się nie stało. Na szczęście. - chłopak zbliżył się do mnie i pocałował.


Chłopcy naprawili w samochód i co prawda z opóźnieniem dotarli razem z nami na koncert. Po tym wydarzeniu w szpitalu, bardzo zbliżyliśmy się do siebie. Teraz chodzimy na podwójne randki - Ja z mulatem, Emily z Loczkiem. I pomyslec, że gdyby nie to, moje marzenia nigdy by się nie spełniły..



------------------------------------------
Imagina nie pisałam ja, lecz moja BFF - Weronika ♥
Troszke pozmnieniałam, ale pomysł jej. xD
Mam nadzieję, że Wam się spodobał. Liczę na szczere opinie x

                                                     CZYTASZ = KOMENTUJESZ ! ♥