Będą tu umieszczane imaginy mojego autorstwa. Serdecznie zapraszam do czytania.
czwartek, 2 maja 2013
Rozdział 2
- Siemka ! Jestem Julie, a ty ? - dziewczyna odwróciła się do mnie tak niefortunnie, że wylała moja biedna kawę latte, którą ledwo co zdążyłam kupić. Mimo, że byłam cała mokra, dostałam nagłego napadu głupawki.
- O mój Boże ! Przepraszam ... Boże. Ledwo co cię poznałam, a właściwie nie zdążyłam jeszcze poznać... ale ze mnie gapa. Naprawdę strasznie cię przepraszam - dziewczyna zaczęła się tłumaczyć, jakby nie wiem co zrobiła i schyliła się do swojej małej torebki w poszukiwaniu czegoś do wytarcia brązowej plamy, co mnie jeszcze bardziej rozśmieszyło. Wreszcie wyciągnęła chusteczki i zaczęła okładać nimi moją białą bluzkę.
- Serio. Przepraszam.
- Nic się nie stało.
- Uff to dobrze. A wiec zacznijmy może od początku. Ja jestem Julie. - powiedziała, a ostatnie słowo dokładnie zaznaczyła, jakbym jej nie zrozumiała. - Wiec, co się sprowadza do USA ?
- Sorry, że ci przerywam. Pochodzisz z Irlandii ? - nagle coś we mnie tknęło. Mówiła bardzo dobrze mi znanym akcentem, typowym dla tego kraju.
- Tak, skąd wiedziałaś ?
- Ja jestem ninja, ja wiem wszystko. - znowu się wyszczerzyła, ale dziewczyna, chyba nie odebrała tego, jako coś zabawnego. Przeciwnie, przyglądała mi się przerażona.
- Wiesz, nie jestem nią, tylko tak się czasami mówi w Anglii.
- No tak. - powiedziała poważnie, przytakując.
Przez całą podróż rozmawiałyśmy o tym co nas interesuje, co nas denerwuje. Stwierdzam, że mogłaby być moją siostrą. Jest identyczna. No .. Tylko może trochę bardziej śmiała. Dowiedziałam się też, że blondynka, podobnie jak ja, wyjechała w poszukiwaniu starego przyjaciela. To dziwne. Aż za dziwne.
- Dzień dobry, mam nadzieję, że lot był udany. Teraz prosiły o zapięcie pasów, gdyż będziemy lądować. - usłyszałyśmy w głośniki i posłusznie wykonałyśmy polecenie.
- A tak właściwie, to w jakim hotelu będziesz mieszkać ? - zapytała moja nowa przyjaciółka.
- W tym hotelu 'Star' w centrum.
- O, a ja w tym za nim. No to będziemy się odwiedzać.
Po jakiś 15 minutach byłyśmy już na lotnisku. Sprawdziłam jeszcze telefon. Ciocia nie dzwoniła. To do mniej niepodobne. Może jeszcze nie wróciła z pracy ? Schowałam go i chwyciłam za walizkę. Jest tylko mały problem. Kompletnie nie znam tego miasta. Kompletnie nie wiem, gdzie jest ten hotel. No nic. Trzeba iść 'na żywioł'.
Ledwo co przedostałyśmy się przez tłum ludzi. Zachowywali się jak jacyś chorzy umysłowo. Cały czas krzyczeli i biegli, szurając bagażami. Nareszcie udało nam się przecisnąć do wyjścia.
- Jak tu pięknie. - Jul wyjęła mały aparat i zaczęła robić zdjęcia pięknej panoramie Los Angeles.
- Zostaw, bo ci się bateria wyczerpie. To dopiero początek.
W temperaturze prawdopodobnie 35 stopni, chodziłyśmy po mieście. Byłyśmy już wyczerpane.
- ŁAWKA ! - krzyknęłam i rzuciłam się na nią jak małpa do banana. Julie kulturalnie usiadła koło mnie. Odpoczywałam tak spokojnie, z zamkniętymi oczami.
- Emily ! - szturchnęła mnie.
- Czego chcesz ? - ściągnęłam okulary, a przede mną pojawił się dość wysoki, elegancki mężczyzna. Zrobiło mi się głupio.
- Witam szanowne panie. Szukamy pięknych, młodych stażystek do zagrania w teledysku pewnego zespołu. Myślę, że byłybyście idealne. - popatrzyłyśmy się po sobie i wybuchęłyśmy śmiechem.
- My ładne ? No dobra, ona tak, ale ja ? Żartuje pan ?
- Nie. Bardzo was proszę przemyślcie to. To moja wizytówka. - powiedział, po czym podał nam biały świstek papieru, po czym odszedł.
Znowu popatrzyłyśmy na siebie. Tym razem nie z oburzeniem, a z przejęciem. Czy to możliwe że możemy zagrać w klipie ?
Julie jakby czytając mi w myślach, podbiegła do niego i przez chwile porozmawiała.
- I co ?
- Jutro o 14 są przesłuchania na plaży w Malibu. Spróbujemy ? - przytaknęłam tylko głową. Może to się uda ?
Po spytaniu jakieś kobiety, dowiedziałyśmy się dokładniej, gdzie jest miejsce naszego pobytu. Wstałyśmy i udałyśmy się tam. Pożegnałam się z koleżanka i dotarłam do pokoju. Trzeba się wyspać, bo jutro zaczynam przygodę - pomyślałam i zmęczone zasnełam.
---------------------------
I jak, może być ? :D
Trochę się namęczyłam, żeby go napisać, ale chyba warto było. :D
Jeśli chcecie być informowani o następnych rozdziałach na twitterze, piszcie w komentarzu swój nick. c:
I przepraszam za błędy. ♥
DEDYKACJA DLA WERONIKI ♥
CZYTASZ ~ KOMENTUJESZ
Subskrybuj:
Posty (Atom)